Stresująca dorosłość, po stresującym dzieciństwie

     Niepewność, wieczne napięcie, spięcie mięśni, charakterystyczna przebodźcowana postawa ciała, czyli innymi słowy gotowość do biegu i ucieczki. Wszystko to sprawiło, że skumulowany stres w organizmie pozostał z nami do dzisiaj. Najgorszym fantem w tym wszystkim jest to, że wielu z nas nie było sobie w stanie poradzić z tym dlugofalowym stresem. Oprócz traumy z dzieciństwa zachowanej w głowie, nosimy ją w ciele. Czasami stres przyczynia się do uczucia "podminowania", a co za tym idzie do pogorszenia zdrowia psychicznego.

 

Dzieciństwo

Pierwsze pytania, które należy sobie zadać jeśli myślimy o stresie:

Czy moje dzieciństwo było bezpieczne? Jeśli nie było to jak znosiłam/em  permanentny lęk? Czy stresowały mnie powroty do domu? Czy stresowała mnie wizja dłuższego pobytu w domu wraz z domownikami? Jak po latach do tego podchodzę? Czy czuję się komfortowo myśląc o tym? Czy poradziłam/em sobie z tą fazą przeszłości związaną z lękiem?

Jeżeli większość odpowiedzi jest negatywna, oznacza to, że prawdopodobnie przeniosłeś większość metod samozachowawczych stosowanych w dzieciństwie do życia dorosłego. Jak się to odbija na komforcie i twoim standardzie życia, a przede wszystkim zdrowiu psychicznym? Mniemam, że nie za dobrze. Tak na dobrą sprawę niezaleczona przeszłość będzie potrafiła nas dopaść w najmniej oczekiwanym momencie życia. Dlatego to, że wykreowałeś jakieś schematy zachowań w celu samoobrony nie oznacza, że nie da się ich zmienić. Jednak do tego oprócz Twojej pracy, przyda się terapia, która ułatwi uleczanie.

 

Trauma w ciele?

    Permanentny stres prowadzi tylko do pogarszania się zdrowia psychicznego już ztraumatyzowanych osób. Jakkolwiek to niekonwencjonalnie to zabrzmi, ciało trzyma wszelkie nagromadzone napięcia. Dla niektórych osób właśnie, dlatego że w dzieciństwie wiecznie musieli być spięci, bo to była reakcja ich organizmu na otaczającą rzeczywistość, to w dorosłym życiu powielają podobny schemat. Co jest kompletnie zrozumiałe. Jeśli w dzieciństwie coś zostało nam zakomunikowane jako naturalne, dziecko weźmie to za takie. Dla zdrowych relacji dziecko-rodzic jest to budujące wychowanie. Jednak niewiele jest takich idealnych schematów. Jak się pozbyć traum z ciała? Jest wiele sposobów i większość z nich jest technikami relaksacyjnymi. Jednak zaleczanie problemu od zewnątrz na dłuższą metę nie ma sensu, ponieważ jest to tylko zaleczanie. Nie jest to realne rozwiązanie problemu. Aby całkowicie wyzdrowieć i aby pewne stany cały czas nie wracały należy zacząć od głowy. Jednak problemem psychoterapii jest system zdrowia. To nie wasza wina, że nie jesteście w stanie pozwolić sobie finansowo na psychoterapię. Sama długi czas nie byłam sobie sama w stanie sfinansować psychoterapii. 

 

Małe kroczki w codzienności

    Idyllą byłoby pozbyć się wszelkich możliwych stresujących sytuacji w życiu dorosłym. Życie nawet osób kompletnie bez problemów związanych z dzieciństwem wiąże się ze stresem. Jednak jeśli możemy ograniczyć wystawianie siebie na stresory i na otaczający przebodźcowany świat możemy to zrobić. Nikt nie zachęca cię teraz, abyś rzucał od razu pracy i jechał do puszczy, aby rozpocząć pustelnicze życie. W moim przypadku pierwszym krokiem w tym temacie była budowa rutyny. Brzmi nudno prawda? W końcu cały świat nawołuje, aby żyć pełnią życia. Jednak w moim przypadku rutyna i kolejność pewnych czynności o poranku dała mi ukojenie i uspokoiła mnie wewnętrznie. Przede wszystkim dałam sobie rano czas na obudzenie się, bez dzikiej gonitwy do ekspresu, bo jak to zaczynać dzień bez kawy? I od razu do laptopa. Okazuje się, że moja psychika ma się o wiele lepiej, kiedy mam świadomość, że mam czas, na wszystko. Każdy o poranku może potrzebować wykonywać inne rzeczy. Dla mnie są to rzeczy dosyć holistyczne jak medytacja, joga, ciepła, mleczna kawa, wymycie twarzy i zadbanie o siebie w tym temacie, przeczytanie stoickiego tematu i zasiądnięcie do pracy. Myślicie, że ile musiałam zacząć wcześniej wstawać, aby to wszystko zrealizować? Tak naprawdę gdybyśmy skupili się tylko na dwóch pierwszych czynnościach to jest to kwestia 30 minut. Nie brzmi chyba aż tak groźnie? A jednak mi w wielu sytuacjach zwiększonego stresu psychicznie mi pomogła wejść w dzień. Nie wbiegałam zdyszana w stresującą sytuację, tylko wchodziłam w nią jako "lekko zestresowana oaza spokoju". Budowanie rutyny nie jest łatwe i zdaję sobie z tego w pełni sprawę. Jednak warto zacząć metodą prób i błędów, co sprawdza się u ciebie. Niektórzy zamiast poranków będą preferowali powolne wieczory i to też będzie całkowicie w porządku. Jednak czas dla głowy i ciała pomaga.  

 

Jeśli nie masz siły zadbać o siebie to jest to w porządku

Jeśli jesteś tak zestresowany, że nie myślisz racjonalnie to jest to w porządku

Jesteś wystarczający niezależnie od tego z czym się zmagasz 

 

 

 

 


 

Komentarze

Popularne posty