Polimorfizm
Ten temat przyszedł do mnie bardzo spontanicznie, tak nagle. Ledwo skończyłam czytać ,,Czułą przewodniczkę" z którą wiążę ciepłe wspomnienia. Właśnie ów książka zainspirowała mnie, abym przyjrzała się bliżej samej istocie człowieka. Nie pomijając żadnego syndromu, a jednocześnie nie zagłębiając się tylko w nim. Warto zauważyć, że człowiek ma w sobie wiele osobowości, które wytwarza z konkretnych powodów w swoim życiu. Robi to nieintencjonalnie, wielopostaciowość jest naturą człowieka. Całe życie nie jesteśmy tacy sami, zmieniamy się, dajemy działać różnym z naszych stron, czy emocjom, czy samoświadomym cząstkom. Warto, aby nie kierować się sucho utartymi programami, które zostały nam po przodkach, w duchu których zostaliśmy wychowani. Oczywiście, ktoś odpowiedział mi halo, ale przecież to nie takie proste. Być ciągle świadomym tego co nas otacza, samego siebie i wszystkiego. W końcu multitasking nie jest zdrowy. Owszem nie jest, ale na samym początku Twojej drogi będzie to wielozadaniowość. W pewnym momencie stanie się to dla Ciebie nawykiem, takim samym jak wieczorne mycie zębów. Choć na samym początku trzeba się z tym pomęczyć.
Mnogość w człowieku
Życie byłoby za łatwo. Gdyby człowiek tak jak jego ciało był jednowymiarowy. Jednak nagle okazuje się, że jest nim wszystko, jego programy w głowie (wychowanie), cechy (te dobre i złe), zachowania obronne wypracowane na przestrzeni lat, wpływ społeczeństwa (tak, to również programy mówiące nam jak powinniśmy żyć), nasze predyspozycje, czy sam indywidualny charakter. Choć w mojej opinii sam charakter jest składową ów cech.
Reprogramowanie
To o czym pisze Natalia de Barbaro, to reprogramacja siebie. Zachęca głównie kobiety, do zmiany perspektywy, do spojrzenia na siebie czulej. Jak na zagubioną osobę, do której sama mona wyciągnąć rękę. Rozszerzyłabym to podejście na wszystkich. Nie tylko kiedy mowa o płci, choć w tak patriarchalnym jak polskie społeczeństwo potrzebujemy głośnych głosów. Zaprogramowanie siebie na nowo, nie jest łatwym procesem. Myślę, że jest to jedna z trudniejszych rzeczy w życiu. Otwarcie na nowego siebie, szczęśliwą wersję nas. Nie bajkowo cały czas, ale w całościowym dobrostanie. Warto dodać, że ów proces trwa, jest długotrwały. Myślę, że właśnie dlatego książka Natalii ma takie grono odbiorców, bo ukazuje, że pokłady siły do zmiany są w nas samych. Choć i tak pragnęłabym, aby o tej książce było jeszcze głośniej, ponieważ daje nową perspektywę w wizji człowieka. Jest to głośny głos, który uważam, że był potrzebny. Zachęcam was ciepło, aby sięgnąć po ,,Czułą przewodniczkę", bo nie zawiedziecie się.
Co z tymi syndromami i polimorfizmem?
Myślę, że dobrze by było zaznaczyć, że ów syndrom, to bardzo złożona trauma, która stworzyła samoobronny program, który za dziecka pomógł przetrwać dzieciństwo, ale nie przyda się w skrajnie negatywnej strukturze w życiu dorosłym. Można więc stwierdzić, że schemat ratujący nas w dziecięctwie, nie sprawdzi się w relacjach partnerskich, czy innych życiowych sytuacjach. Może nas tylko unieszczęśliwić. Uzmysłowienie sobie, że reprogramowanie jest wykonalne to kluczowa kwestia. Co znaczy reprogramowanie? Przede wszystkim uzmysłowienie sobie czym do teraz się kierujemy i co do teraz spędza nam przysłowiowy sen z oczu. Następnym krokiem w takim postępowaniu byłaby praca nad poszczególnymi sferami. Całość zwieńczona jest wolnością i szczęściem, brzmi jak z idylli, jednak wszyscy wiemy jak to wielki trud. Oczywiście, że terapia ułatwia pracę nad sobą, do czego Cię gorąco zachęcam. Psychoterapeuta, ten odpowiedni, z którym zbudujesz relacje, pomoże ci i sprawi, że Twoja droga stanie się wyraźniejsza. Osobiście długi czas błądziłam i po omacku szukałam rozwiązań, do wielu rzeczy doszłam sama. Proces ten mógł być jednak krótszy. Choć jest to dewagacja z mojej strony.
To nie twoja wina, że nosisz w sobie i żyjesz według błędnych programów, ale to w twoich rękach leży reprogramacja.


W ciągu roku zostało mi uświadomione, jakim jestem człowiekiem i zaczęłam zmianę siebie. Próbuję być taka jak chce, a nie taka jak muszę. Jestem dorosłą kobietą, która żyła w dysfunkcyjnej rodzinie, ale teraz mam swoje życie i staram się zmieniać stare mechanizmy na nowe. Fakt, to duży trud, lecz wszystko jest do zrobienia.
OdpowiedzUsuńMam podobne doświadczenia, a jest wiele osób, które przeszły przez etap dorastania w dysfunkcyjnym środowisku/domu. Żeby z tego wyjść niestety jako dorosły człowiek trzeba samemu rozpracować to co zostało nam dane jako dzieci. Terapia w tym ogromnie pomaga
Usuń