Psychoterapia - rozpoczynam własną drogę
Psychoterapia, psychoterapeuci, często lekarze zajmujący się zdrowiem psychicznym są postrzegani z dystansem przez społeczeństwo. Istnieje ogromna niechęć Polaków do podjęcia się leczenia, a jeśli już jest ów chęć to jest ona ukrócana przez zabójcze terminy w przychodniach publicznych. Nie ukrywajmy, że w każdej filii NFZ jest nieubłagany. Osoba, która nawet chciałaby rozpocząć leczenie ze specjalistą nie ma takiej możliwości. Oczywiście jest forma gabinetów prywatnych, ale nie każdy jest w stanie sfinansować sobie taką potrzebę. Wielu po długich latach chęci mimo, że ma fundusze nie zgłasza się na terapię, bo nie widzi w tym głębszego sensu, bo jest "za późno". Rzecz w tym, że na uzdrowienie samego siebie nigdy nie jest "za późno". Niezależnie od tego w jakim ktoś jest wieku może być w pełni szczęśliwy, zasługuje na to tak samo mocno jak osoba, która jest na początku drogi swojego życia. Nie dokonujmy gradacji szczęścia przez jakikolwiek pryzmat wieku, płci, statusu majątkowego etc.
Mentalność społeczna
Osoby zapytane czemu nie chcą udawać się na psychoterapię często albo nie umieją odpowiedzieć na to pytanie albo rzucają czymś na zasadzie, że to i tak im nie pomoże, lub tkwią właśnie w polskiej mentalności opierającej się na braku zaufania do lekarza specjalisty od zdrowia psychicznego. Dodatkowo często uszczerbek na zdrowiu fizycznym jest traktowany z większym zrozumieniem, niż na zdrowiu psychicznym. Jest to problem systemowy, a świadomość społeczna, mimo że jest poszerzana to nadal jest w złym miejscu. Wielokrotnie problemy psychiczne z natury są umniejszane i degradowane do wymysłów. Są one realnym zagrożeniem, nie wymysłem! Będę to podkreślać, ponieważ chcę Ci uświadomić, że dbanie o komfort głowy jest parytetem, na równi ze zdrowiem fizycznym. Obydwa się dopełniają. Sama długi czas żyłam w tej mentalności. Psychoterapeuci i sama forma terapii mnie nie przekonywała i żyłam z pełnym zaangażowaniem w to, że poradzę sobie ze wszystkim sama. W końcu to tylko wymysły mojej głowy. Otóż nie. Położyłam już kompletnie kres takiemu myśleniu, ponieważ z pewnymi rzeczami człowiek na 100% nigdy sobie sam nie poradzi bez profesjonalnej pomocy. Dlatego podjęłam decyzję o rozpoczęciu terapii.
Moje kroczki
Wszystko zaczęło się od chęci ozdrowienia, a dalej idąc chęci uporania się z własną głową i błędnie powielanymi programami, które mi nie służyły. Zaczęłam szukać grup wsparcia, co może być dobrym pierwszym krokiem ku zdrowieniu, jeśli wokół Ciebie takowa jest. Jednak niestety nie poszłam dzięki temu naprzód. Czułam, że nadal stoję w miejscu i nie umiem z niego ruszyć. Czytałam dużo literatury w tej tematyce i myślałam, że dzięki uzyskanej wiedzy uda mi się wdrożyć w życie wszystko o czym przeczytałam. Chciałabym, żeby było to takie proste. W pewnym momencie myślałam nawet, że praktyka jogi, czy określona medytacja kundalini będzie w stanie w pełni mnie oczyścić z traum. Nie powiem moja droga do terapii była bardzo zawiła. Wraz ze skręcaniem w różne ciekawe ścieżki, które w małych składowych zostały ze mną do dzisiaj. W związku z tymi pokrętnymi drogami i błądzeniem nadszedł ten moment kiedy powiedziałam sobie "odpuszczam". Uświadomiłam sobie, że nie ruszę naprzód bez terapii i będę dalej stała w tym samym miejscu. Dzisiaj mogę powiedzieć, że miałam rację.
Nowa ścieżka
Tą nową ścieżką nie będzie nowa gałąź będzie to gałązka na mojej drodze. Jednak jest to przełomowy krok. Psychoterapia i sama wizyta to godzina do dwóch. Umożliwia ona progres i samo rozwój. Moją nowa, trudna i zapewne zawiła droga właśnie się rozpoczyna. Nową drogą staję się dla mnie psychoterapia. Sama uczęszczam na terapię relacyjną. Pewnie za dłuższy czas pojawi się stricte wpis poświęcony tego typu terapii i jak, oraz czy w ogóle się ona u mnie sprawdziła. Może pokrótce przybliżę na czym ów terapia się opiera. Jest to nurt humanistyczny, który zakłada wstępną psychoanalizę, jednak opiera się głównie na empiryzmie. Działa ona głównie na osoby, których osobowość została zorganizowana wokół nieprzepracowanej traumy. Celem terapii jest właśnie przepracowanie ów traumy i odzyskanie wewnętrznej równowagi.
Myślę, że dla osób z syndromem DDA ów terapia mogłaby się sprawdzić głównie przez samą osobliwość syndromu, który właśnie jest zbudowany na osobowości człowieka i wykreowaniu się nowych części naszego "ja". Rozpracowanie traumy może reprogramować nasze wewnętrzne schematy, z którymi się borykamy, a tym samym nas uwolnić.
Terapia to nie powód do wstydu, to powód do dumy. Dbasz o siebie i walczysz o własny dobrostan. Nie pozwól, aby stereotypy wygrały z Twoim zdrowiem.



Komentarze
Prześlij komentarz